Jazda na łyżwach to świetna zabawa. Pod warunkiem, że nie stracisz zapału zanim uda Ci się wejść na taflę lodowiska. Trzeba bowiem swoje odstać, namarznąć się lub przemoczyć. Wszystko zależy od aktualnych warunków pogodowych.
Za każdym razem, kiedy wybieram się na siedlecką ślizgawkę dostaję dreszczy. I nie są to dreszcze ekscytacji na myśl o czekającej mnie zabawie.
Poślizg pierwszy – w oczekiwaniu na bilety
Tu zaczyna się cały problem. Jedna kasa wciśnięta pomiędzy schody prowadzące na taras widokowy, a przebieralnię. Miejsca wokół tyle, co kot napłakał. Obsługuje jedna kasjerka. Przepustowość praktycznie żadna. Większość osób oczekujących na kupno biletu stoi przed budynkiem. Do niedawna na otwartej, niczym nie osłoniętej przestrzeni. Całe szczęście w ostatnim czasie zamontowano zadaszenie. Dzięki temu nie pada przynajmniej na głowę. Nie zmienia to jednak faktu, że stanie na zewnątrz, zwłaszcza w zimie, do najprzyjemniejszych nie należy. Zwłaszcza, że czas oczekiwania sięga nawet 30 minut.
Poślizg drugi – z „kartą 3+”
Kiedy w końcu dotrzesz do drzwi budynku i przekroczysz próg poczekalni (tej właściwej), przez moment czujesz satysfakcję. Jest Ci w końcu ciepło, a przed Tobą już tylko kilka osób. Czekając na swoją kolej możesz przejrzeć tablicę opłat. I tu przeżywasz kolejne rozczarowanie. Posiadacze „karty 3+” (gwarantującej zniżki dla rodzin posiadających trójkę i więcej dzieci) niewiele zyskują. Bardziej opłacalne jest wykupienie biletów oddzielnie (korzystając z dostępnych upustów).
Poślizg trzeci – kiedy nie masz monet
Chcąc skorzystać z szafki na ubrania musisz mieć monetę dwuzłotową. Jeśli wcześniej o tym nie pomyślałeś to masz problem. Do kasy z powrotem raczej się nie dopchasz. Pozostaje Ci pozostawienie ubrań i butów w niezamkniętej szafce (na własne ryzyko) lub wożenie ich na plecach.
A wystarczyłyby ogólnodostępne plastikowe żetony.
Wszystkie powyższe niedociągnięcia rekompensuje jednak samo lodowisko. Tutaj mamy zadaszenie, są udogodnienia dla rodzin z dziećmi (w postaci pingwinów-popychaczy), jest muzyka i przepyszna jazda na lodzie.
Niestety na do widzenia pozostaje jeszcze jeden poślizg – ponowne stanie w kolejce. Musisz bowiem rozliczyć pasek, który dostałeś przy zakupie biletu. Pasek zawiera informację czy nie przekroczyłeś wykupionego czasu jazdy i czy nie masz do rozliczenia wypożyczonego sprzętu. I znów jedna kasa, jedna kasjerka, kiepska przepustowość.
Kocham jazdę na łyżwach, mam więc nadzieję, że ani lód, ani nerwy szybko nie puszczą.
Comments (0)