Na swojej drodze spotykamy wielu ludzi. Jednak tylko nieliczne spotkania mają wyjątkowy charakter. Wpływają na nasze decyzje, zmieniają koleje losu. Gdyby nie one, bylibyśmy zupełnie innymi ludźmi. Czy takie spotkania są dziełem przypadku?
Zdarza się, że spotykamy jakąś osobę i za chwilę już nic nie wygląda, jak dawniej. Zmienia się bieg naszego życia. Wartość spotkania jesteśmy w stanie ocenić po pewnym czasie. Dystans kilku, czasem kilkunastu lat pozwala oszacować wagę wydarzenia, które zapoczątkowało przełom w naszym życiu. I wtedy pojawia się niepokój, dotykamy tajemnicy istnienia.
Czy, aby na pewno mamy wpływ na nasze życie?
Historia przytacza wiele fascynujących spotkań. Gdyby Erich Segal nie podsłuchał miłosnej historii pewnego studenta Uniwersytetu Yale, nigdy nie powstałby bestseller „Love story”. Zupełnie inaczej potoczyłoby się życie Salvadora Dali, gdyby na swojej drodze nie spotkał o 10 lat młodszej Gali. To spotkanie, myśląc zdroworozsądkowo, w ogóle nie powinno mieć miejsca. On Hiszpan, ona rosyjska emigrantka należąca do innego mężczyzny. A jednak przez 60 lat towarzyszyła mu jako wierna żona, kochanka, muza i menedżer (na podstawie „Charaktery”, nr 5/124, maj 2007, s. 12).
Wyjątkowi ludzie w moim życiu
Zastanawialiście się kiedyś – ile osób i które konkretnie – wpłynęły na wasze życie? Co spowodowało, że osoby te pojawiły się na waszej drodze? Czy gdyby nie one, wszystko potoczyłoby się inaczej?
Zrobiłam listę osób, które zmieniły bieg mojego życia:
- Babcia Wanda – odkryła przede mną rodzinną tajemnicę. Dzięki niej poznałam swoje korzenie, swoją prawdziwą tożsamość.
- Tata – dzięki niemu przetrwałam najgorsze momenty w życiu i chociaż nieraz zbliżałam się do niebezpiecznych i destrukcyjnych granic, nigdy ich nie przekroczyłam.
- Wujek Kazik – sprawił, że odważyłam się pójść na studia.
- Ewa – pokazała, że „niejedna droga prowadzi do Rzymu” i że istnieją inne uczelnie.
- Lucyna, wykładowczyni – rozpaliła pasję do kształcenia innych, pokazała mój dydaktyczny potencjał.
- Wojtek – odkrył moją kobiecość.
- Marcin – pierwszy mężczyzna któremu dogłębnie zaufałam, z którym się zaprzyjaźniłam i z którym związałam życie „na dobre i złe”.
- Dzieci – zmieniły wszystko. Dzięki nim dorosłam i stałam się odpowiedzialna. To one nauczyły mnie zarządzania czasem, konsekwencji, ale również troski o siebie i swój świat. Pozwoliły doświadczyć bezinteresownej miłości, wypełniły treścią słowo „matka”.
- Jeden z Szefów (zasługuje na duże „S”) – przez wiele lat mój mistrz, osoba która ugruntowała moje poczucie własnej wartości.
- Aga – ułatwiła zorganizowanie pierwszego szkolenia dla biznesu. Dzięki niej odkryłam trenerską smykałkę i zaczęłam kształcić się w tym kierunku.
- Iwony – 1) siostra, pozwoliła doświadczyć cudu narodzin, jedno z piękniejszych wydarzeń w moim życiu 2) szwagierka, mój duchowy przewodnik, osoba z którą toczę zażarte dyskusje i która mi nigdy nie odpuszcza.
- Aga, Ania, Asia, Monika, Sylwia – „babska armia”, kobiety, z którymi można wszystko. Agę cenię za wspólny język, podobne spojrzenie na świat; Anię za to, że zawsze robi wszystko na 100%; Asia pozwoliła odkryć mi magię dobrego filmu, jej podróżnicze przygody rozbudziły we mnie ciekawość świata; Monika urzeka mnie swoim śmiechem i poczuciem humoru, uczy dystansu do siebie; Sylwia wpływa na moją wrażliwość, jest wzorem cierpliwości i pokory wobec życia.
Kolejność w tej liście nie ma znaczenia. Znaczenie mają konkretne osoby, których imiona zostały na niej zapisane. Każda z nich odcisnęła trwały ślad na drodze mojego życia. Żadnego śladu nie chciałabym wymazać, każdy ma wyjątkowe znaczenie, wszystkie razem stanowią o tym, kim dziś jestem.
Dziękuję, że mogłam Was spotkać!
Comments (0)