W końcu ją masz. Udowodniłeś wszystkim, że dasz radę, że masz w sobie potencjał prawdziwego przywódcy. Rozpiera cię duma, a za chwilę… przeszywa paraliżujący strach. Czy znajdziesz akceptację i szacunek w oczach ludzi, którymi zarządzasz?
– Nie chciałabym być księżniczką! – poinformowała mnie, zupełnie nieoczekiwanie, najmłodsza córka. Zdziwiłam się trochę. Większość znanych mi siedmiolatek marzy o byciu księżniczką. A tu proszę. Postanowiłam zbadać w czym leży problem.
– Dlaczego?
– Bo księżniczki wszystkim rozkazują i nikt ich nie lubi.
Uśmiechnęłam się pod nosem. W mojej głowie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiły się słowa Abrahama Lincolna:
Jeżeli chcesz poznać prawdziwy charakter człowieka, daj mu władzę
Rzeczywiście mało kto potrafi zarządzać z klasą. Nawet siedmioletnia dziewczynka potrafi to zauważyć. Częstym grzechem jest przerośnięte ego, brak dystansu do siebie, zawężony punkt widzenia.
Czy to rzeczywiście władza zmienia człowieka?
Można znaleźć dość liczne przykłady historyczne, które dadzą twierdzącą odpowiedź na to pytanie.
„Cesarz Kaligula przekonany, że jest bogiem, nie tylko dopuszczał się licznych morderstw, ale nawet mianował swojego konia rzymskim senatorem, aby nie wozić swojego boskiego ciała na zwyczajnym zwierzaku. Powszechnie podziwiany John F. Kennedy, przykładny mąż i ojciec rodziny, subtelny intelektualista i bohater wojenny, gdy został prezydentem Stanów Zjednoczonych sypiał codziennie z kilkoma kobietami usłużnie przyprowadzanymi przez doradców.” (B. Wojciszke, Psychologia władzy, Nauka 2/2011, s. 56)
Współczesnych przykładów też mamy bez liku…
Władza uzależnia
Władza daje poczucie aprobaty, szacunku, sukcesu, prestiżu, popularności, potęgi. Wartości te działają jak narkotyk. Czasem wystarczy raz ich zasmakować, aby poczuć uzależniającą moc. Aby zatracić się w walce o ich utrzymanie. Z lęku o utratę „narkotyku” stajesz się gotowy na wszystko, zaczynasz kroczyć „po trupach do celu”.
Władzy nie sposób doświadczyć bez podwładnych
Od tej chwili twoje szczęście lub jego brak zaczyna zależeć od innych. Dlaczego? Ponieważ poczucia potęgi, jaką daje władza możesz doświadczyć tylko i wyłącznie w kontekście drugiego człowieka.
„Trwając w takim stanie zależności, trzeba być zawsze w pełnej gotowości, nigdy nie wolno pozwolić sobie na luz. Trzeba żyć tak, by zaspokoić oczekiwania. Być z ludźmi znaczy życie w napięciu. Być bez nich oznacza udrękę samotności, ponieważ brakuje ci ich. Utraciłeś zdolność widzenia ich takimi, jacy są w rzeczywistości i adekwatnego reagowania na ich ruchy, gdyż twoja percepcja przyćmiona jest potrzebą uzyskania narkotyku.” (Anthony de Mello, Przebudzenie, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 1990 r., s. 174).
Czym się karmimy w życiu?
Zastanów się czy nie jesteś czasem na „narkotykowym głodzie”? Czy twoje życie nie jest uzależnione od pochwał, słów uznania i aprobaty innych ludzi: „Świetnie to zrobiłeś!”, „Jesteś najlepszy!”, „Dasz radę!”, „Spójrzcie na mnie!”, „Doceńcie mnie!”, „Jestem taki ważny!”, „Tyle ode mnie zależy!”
Władza to złudzenie. To chwila, która przeminie szybciej, niż myślisz. Pojawią się inni. Lepsi, młodsi, piękniejsi, silniejsi. Z czym wówczas zostaniesz? Czy przeżyjesz bez „narkotyku” przeglądania się w czyichś oczach? Czy też jego brak przewróci twoje życie do góry nogami?
Comments (0)